16
majWyścigi na wrocławskich przejściach dla pieszych »
Gazeta Wrocławska: Wyścigi na wrocławskich przejściach dla pieszych
6 sekund – tyle czasu ma pieszy, żeby przejść przez pasy przy ul. Krupniczej u zbiegu z Kazimierza Wielkiego we Wrocławiu. Chociaż o chodzeniu trudno tu mówić, bo przy Krupniczej trzeba biegać.
6 sekund – tyle czasu ma pieszy, żeby przejść przez pasy przy ul. Krupniczej u zbiegu z Kazimierza Wielkiego we Wrocławiu. Chociaż o chodzeniu trudno tu mówić, bo przy Krupniczej trzeba biegać.
Nie lepiej jest na przejściach przez Kazimierza Wielkiego, Grodzką czy Świdnicką, gdzie mamy na pokonanie szerokich jezdni po 10 sekund. I mimo że magistrat od kilku miesięcy ogranicza ruch samochodów w centrum, piesi nie zyskali dzięki temu choćby sekundy na zebrach.
– Skoro zmusza się mnie do tego, żebym zostawiał samochód na obrzeżach centrum, nie rozumiem, dlaczego utrudnia mi się chodzenie w pobliżu Rynku – denerwuje się Maciej Milak, który pracuje w centrum Wrocławia.
Sprawdziliśmy, jak to działa. Cykle świetlne na przejściach dla pieszych w centrum mają zwykle 100 sekund. Z tego zwykle 10 sekund mają do wykorzystania piesi, a aż półtorej minuty muszą stać przed zebrą, czekając na zielone (patrz infografika obok). Łatwo obliczyć, że jeżeli w drodze z parkingu lub przystanku do pracy czy na zakupy mamy po drodze do pokonania trzy przejścia dla pieszych, tracimy pięć minut na stanie i oglądanie przejeżdżających samochodów. Trudno się dziwić, że wiele osób próbuje przebiegać na czerwonym świetle.
– Wydłużanie cykli świetlnych dla pieszych rzeczywiście powinno być naturalną konsekwencją ograniczania ruchu aut w ścisłym centrum miasta – potwierdza Katarzyna Kasprzak z departamentu infrastruktury i gospodarki wrocławskiego magistratu. – Będziemy analizować ruch pieszy i w razie konieczności wydłużać czas palenia się zielonego światła. Jednak potrzeba na to czasu, bo proces zamykania ścisłego centrum dla aut dopiero się zaczął – przypomina.
Jednak piesi już narzekają. – Przy Krupniczej czekam ponad półtorej minuty, żeby ruszyć niczym sprinter z bloków startowych – denerwuje się Krystyna Atamańczuk, emerytka z Wrocławia. – Wystarczy, że się chwilę zagapię i kierowcy już na mnie trąbią w połowie przejścia.
Warto wspomnieć, że pieszy może bezpiecznie przebywać na przejściu dla pieszych nie tylko wtedy, gdy pali się światło zielone ciągłe czy też pulsujące. Gdy zapala się czerwone, rozpoczyna się tzw. czas ewakuacji. – To kilka sekund, podczas których pieszy może dojść do chodnika, zanim ruszą samochody – tłumaczy Ewa Mazur z Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta. We Wrocławiu jest to zwykle od 4 do nawet 7 sekund i jest uzależnione od szerokości jezdni w danym miejscu. Tyle teorii. W praktyce kierowcy, wściekli z powodu korków, pojawiają się na przejściu niemal natychmiast po pulsującym zielonym dla pieszych.
Ciekawe, kiedy urzędnicy dadzą pieszym przywileje, które odbierane są i będą w najbliższym czasie kierowcom.
Jerzy Wójcik
Wyścigi na wrocławskich przejściach dla pieszych,