14
marRadni bronią koszar przy Gajowickiej przed dewastacją »
Gazeta Wrocławska: Radni bronią koszar przy Gajowickiej przed wysokim murem
W czwartek miejscy radni mają debatować nad apelem w sprawie ochrony zabytkowego budynku sztabu wojskowego przy ul. Gajowickiej. To pomysł radnych Krzysztofa Bramorskiego z PO i Piotra Kuczyńskiego z PiS.
Skąd taka koalicja i przed kim rajcy chcą bronić koszar? Przed obecnym właścicielem, czyli wojskiem. Rajcy uważają bowiem, że armia, która w przyszłym roku chce przy Gajowickiej ulokować dowództwo wojsk lądowych, doprowadzi do nieodwracalnej destrukcji zabytku.
– Obiekt ma być otoczony 2,5-metrowym murem i ocieplony, a to zmieni wygląd elewacji. Tymczasem to nie jest pierwszy lepszy budynek. Porównałbym go do takiego dzieła modernizmu, jak dom handlowy Kameleon – mówi Bramorski.
Masywna budowla bez wątpienia jest obiektem szczególnym. Choćby ze względu na osobę autora. O ile wybitnych modernistów, jak Max Berg, Hans Poelzig czy Richard Konwiarz wrocławianie powszechnie kojarzą, o tyle Otto Rudolfa Salvisberga zna niewielu. To właśnie jemu w 1929 r. Reichswehra zleciła zaprojektowanie koszar. Powstały w rekordowym tempie 85 dni, a – co istotniejsze – z wojennej zawieruchy wyszły obronną ręką.
– To jedyne dzieło Salvisberga w naszym kraju. Jeżeli teraz pozwolimy je zniszczyć, najbliższe będziemy mogli obejrzeć w Berlinie – przypomina Bramorski.
Budynek został ujęty w gminnej ewidencji zabytków. Opiekę nad nim sprawuje wojewódzki konserwator. Ten raz już zgodę na przekształcenie kompleksu wydał. Warunkową, jak podkreśla. – Obecnie nie są dopuszczone zmiany godzące w plastykę tego obiektu – zapewnia konserwator Andrzej Kubik. A mur? – Żaden 2,5-metrowy mur nie powstanie. Ewentualnie ażurowa forma do 2 metrów – uspokaja.
Co na to wojsko? Oficerowie twierdzą, że swoje racje mają, ale wywoływać warszawsko-wrocławskiej wojny nie chcą.
– Musimy spełnić wymogi ustawy o ochronie informacji – tłumaczy konieczność otoczenia budynku murem ppłk Tomasz Szulejko, rzecznik wojsk lądowych.
O inicjatywie wrocławskich radnych nie wie, ale i bez niej widzi pole do porozumienia. – Jesteśmy wojskiem i mamy zadanie do wykonania. Ale interesują nas warunki do pracy, zapewnienie bezpieczeństwa łącz, a nie odbieranie Wrocławiowi cennego zabytku – zapewnia.
Armia przekazała sprawę Rejonowemu Zarządowi Infrastruktury. Czy zaangażowanie radnych spotka się z pozytywnym odzewem wojskowych decydentów? Ppłk Tomasz Szulejko: – Wierzę w kompromis.