21
paźKontrola NIK to ostateczny dowód na to, że trzeba było posłuchać TUMW-u i postawić na Olimpijski »
Kiedy przed rozpoczęciem budowy dzisiejszego stadionu miejskiego TUMW przekonywał, że to fatalny pomysł nikt nie chciał nas słuchać. Dziś, gdy NIK wylicza ponad 313 milionów złotych strat na niepotrzebnie budowanym obiekcie, z przykrością mówimy: mieliśmy rację, można było rozegrać Euro na Olimpijskim.
[singlepic id=1253 w=320 h=240 float=center]
W 2010 roku prawie wszyscy przekrzykiwali Radosława Szmita z Towarzystwa Upiększania Miasta Wrocławia, który przekonywał, że zamiast budować nowy stadion, miasto powinno było przystosować Stadion Olimpijski na potrzeby Euro 2012. Po czasie okazuje się, że to my mieliśmy rację. Obiekt przy al. Śląskiej od początku jest za duży (miasto liczyło, że zabierze Gdańskowi ćwierćfinał Euro – ale się nie udało) – nie da się go zapełnić i przynosi straty. A Olimpijski, gdzie proponowaliśmy rozgrywać mecze Euro, i tak trzeba będzie wyremontować (ale bez dofinansowania rządowego!).
Przypomnijmy: berliński bliźniak stadionu Olimpijskiego gościł finał mundialu – potencjał do rozbudowy był. Nowych linii tramwajowych nie trzeba było stawiać tylko remontować (wystarczyłoby pieniędzy na torowisko na Kozanów, dla mieszkańców), nie było konieczności budowy kosztownych wiaduktów nad torami. Dzięki takim oszczędnościom prawdopodobnie otwarty już byłby most na Wielką Wyspę, torowiska na Jagodno i Popowice czy obiecywana od lat nowa siedziba V Liceum Ogólnokształcącego. Niestety, dziś za te inwestycje trzeba zapłacić. Z budżetu, z którego jeszcze długo będziemy spłacać kredyt na stadion miejski, który wciąż przynosi tylko straty.
Kontrola NIK to ostateczny dowód na to, że trzeba było posłuchać TUMW-u i postawić na Olimpijski,