6
kw.Ciąg dalszy dyskusji na temat kolorystyki Dworca Głównego »
wroclaw.gazeta.pl: Dyskusyjna kolorystyka elewacji wrocławskiego dworca
W przyszłym tygodniu miejski konserwator zabytków zdecyduje, jaki kolor po remoncie będzie miał budynek Dworca Głównego. Czy będzie bardziej żółty, czy raczej ugrowy, czyli bliższy barwy pomarańczowej.
Według pierwszych planów remontowych zakładano, że odnowiony Dworzec Główny będzie przypominać wersję gmachu z 1905 roku, kiedy rozbudował go Bernard Klusche. Wtedy jego kolor był zbliżony do beżowego i stonowany. Jednak teraz odkryto fragmenty pierwotnego neogotyckiego założenia Wilhelma Grapowa z lat 1855-1857. Wtedy budynek miał kolor ugrowy, bliski pomarańczowego. Jednak architekci z Grupy 5, która wygrała przetarg na projekt całej przebudowy, zinterpretowali go jako kolor żółty i bez uzgodnienia z konserwatorem przygotowali nową koncepcję kolorystyki.
Katarzyna Hawrylak-Brzezowska, miejski konserwator zabytków: – To autorska propozycja. W związku z tym, że najnowsze badania pozwoliły ustalić, że pierwotny kolor był ciemniejszy, analizujemy zmiany w projekcie i zaakcentowanie mocniejszym odcieniem pionów i poziomów oraz detali architektonicznych. Decyzja zostanie podjęta w przyszłym tygodniu.
Na razie wśród architektów i historyków sztuki nie ma zgody, który z wariantów należy przyjąć.
Prof. Agnieszka Zabłocka-Kos, architekt, historyk sztuki nowoczesnej:
– W czasie wojny Wrocław został potwornie zniszczony, ale dzięki taktyce dowódców Armii Czerwonej wyznaczającej ważne cele strategiczne, których nie wolno było bombardować, Dworzec Główny szczęśliwie oparł się pożodze wojennej. Dlatego jest tak wyjątkowym obiektem. Zarówno dla Wrocławia, jak i dla Europy Środkowej, w której tak dobrze zachowanych dworców z połowy XIX wieku już nie ma. Już to jest wystarczającym powodem, by teraz przywrócić mu pierwotny blask, zgodny z zamysłem architekta. Wiemy, że tynki z historycznego założenia Grapowa już nie istnieją, ale w czasie badań stratygraficznych udało się odnaleźć nienaruszone fragmenty oryginalnej kolorystyki. Po konsultacjach ustaliliśmy, że jednoznacznie był to ugier. Prawidłowość takiego rozwiązania barwnego potwierdził szwajcarski naukowiec z Politechniki w Zurychu, który jest europejskim specjalistą w dziedzinie kolorystycznych rekonstrukcji architektury. Uważam, że w tym wypadku należy być pokornym wobec tradycji i nie kreować nowej kolorystyki. Artyści mogą zaszaleć barwnie na nowych budynkach.
Zbigniew Maćków, architekt:
– Nie wyobrażam sobie trzymania się kurczowo rozwiązań z przeszłości. Oczywiście powinniśmy mieć wiedzę i świadomość tego, jak dany obiekt wyglądał, by we współczesnym kontekście jak najlepiej go ukształtować na nowo. Bo to, że coś jest historyczną prawdą, nie oznacza jedynego słusznego i poprawnego rozwiązania estetycznego. Twórca, który żył 150 lat temu, wcale nie musiał być nieomylny. Nie jest też pewne, że dziś zastosowałby taki właśnie wariant kolorystyczny, kiedy zmieniła się przestrzeń wokół.
W przypadku dworca nie podam konkretnego rozwiązania barwnego, bo nie jestem autorem projektu i nie analizowałem wszystkich uwarunkowań kolorystycznych. Jednak zdecydowanie wolę rozwiązanie, które pamiętamy, czyli dworzec w kolorystyce gołębio-beżowo-szarej, niż zaproponowany wariant żółtawy bądź pomarańczowy. Oczywiście wiem, że dawny kolor, ten, który pamiętam, gdy dworzec był dla mnie bramą do Wrocławia, był spłowiały, brudny. Ale pamięć nasza, mieszkańców, też powinna się liczyć przy podejmowaniu decyzji na kolejne lata. Jest w niej emocja, przywiązanie, równie istotne jak to, że niegdyś obowiązywały inne zasady kolorystyczne.
Agata Saraczyńska, Gazeta Wyborcza Wrocław 05.04.2011